China Town, Derrick Avenue, Johannesburg - marzec 2013
Ostatnio zjechałem na TripAdvisor Gwefey Redefined Asian Cusine - taką niby fusion w Sandton. W związku z tym należy odpowiedzieć na pytanie - gdzie w Johannesburgu można zjeść dobre chińskie jedzenie? Jeśli chodzi o Fusion to oczywiście polecam Koi- opisane przeze mnie 14 marca, ale kuchnia chińska?
Odpowiedź jest prosta - Chinatown. Chinatown w Johannesburgu to zupełnie coś innego niż w Londynie, San Francisco czy Nowym Jorku. To jedna ulica, niedawno zaanektowana przez Chińczyków z kontynentu (mainland China a nie Hong Kong), wygląd czasem wesoły
czasem mało zachęcający (tu raczej ekstremalny po całym weekendzie):
Położona zupełnie z boku przy przelotówce R24 i niedaleko od autostrady N3. 22 kilometry z Sandton, wieczorem 15-20 minut jazdy.
Na Chinatown serwują naprawdę świetne żarcie. I kropka. O sobotnich Dim Sum napiszę kolejnym razem, a teraz poświęćmy parę słów innym potrawom. Moją ulubioną "dziuplą" jest Chinese Northen Foods typowe chińskie miejsce - ze słabym angielskim (choć menu jest) ale świetną kuchnią - zresztą to zdanie podzielają moi znajomi z Johannesburga.
Zacząć należy od pierożków z wieprzowiną i kolendrą - porcja 10 lub 20 sztuk - to nie dim sumy, ciasto jak na nasze pierogi, ale farsz rześki w smaku, mięsny, idealne również do odgrzania na dzień następny, lub nawet na zimno. Moim ulubionym daniem są kalmary z nerkami - to właśnie ich zdjęcie mamy na facebooku (http://www.facebook.com/pages/Z-widelcem-po-%C5%9Bwiecie/217221205089250 - zachęcam do polubienia ;)) suma smaków niesamowita, spreżyste mięsa a tak różne, i chrupkie kawałki papryki. Próbowałem tam wielu dań, m.in. zupy z kaczej krwi
gdzie w piekielnie ostrym wywarze z makaronem i tofu pływają brązowe "galaretki" ze ściętej kaczej krwi. Tak naprawdę bardziej przeżycie niż rozkosz kulinarna :). Ostatnio zaś wziąłem inne z moich ulubionych dań hot pot z bakłażana - kawałki bakłażana w słokim sosie z odrobiną czosnku (bakłażan w czosnku jest też super).
A do tego żołądki wieprzowe z porami. Ciekawy smak, konsystencją przypominające żołądki kurze. Razem niezła, choć niesamowicie sycąca kombinacja.
Mogę tam też polecić sałatkę w stylu północnochińskim (z wieprzowiną "bezpieczne danie" sos typowo chiński, kwaskowaty), tofu hot pot - ostre, kalmary na chrupko, warzywa są idealne. Flaki z czosnkiem też dobre.
Poza tym w położonej po przeciwnej stronie nieco bliżej początku ulicy restauracji kantońskiej (Hong Kong) kupowałem na wynos bardzo zacną kaczkę po kantońsku (pieczoną w sojowo-słodkim sosie), dobre danie za niską cenę. Inne mięsa też wyglądały apetycznie.
Ogólnie ceny na Chinatown bardzo konkurencyjne. Za dwa dania płace ok 90-100R, czyli poniżej 40zł. Herbata za darmo. Muszę wybrać się w tym tygodniu ponownie.
I dla stałych czytelników - od kolejnego wpisu zmieniam nieco styl, zobaczymy czy Wam sie spodoba.
Ostatnio zjechałem na TripAdvisor Gwefey Redefined Asian Cusine - taką niby fusion w Sandton. W związku z tym należy odpowiedzieć na pytanie - gdzie w Johannesburgu można zjeść dobre chińskie jedzenie? Jeśli chodzi o Fusion to oczywiście polecam Koi- opisane przeze mnie 14 marca, ale kuchnia chińska?
Odpowiedź jest prosta - Chinatown. Chinatown w Johannesburgu to zupełnie coś innego niż w Londynie, San Francisco czy Nowym Jorku. To jedna ulica, niedawno zaanektowana przez Chińczyków z kontynentu (mainland China a nie Hong Kong), wygląd czasem wesoły
czasem mało zachęcający (tu raczej ekstremalny po całym weekendzie):
Położona zupełnie z boku przy przelotówce R24 i niedaleko od autostrady N3. 22 kilometry z Sandton, wieczorem 15-20 minut jazdy.
Na Chinatown serwują naprawdę świetne żarcie. I kropka. O sobotnich Dim Sum napiszę kolejnym razem, a teraz poświęćmy parę słów innym potrawom. Moją ulubioną "dziuplą" jest Chinese Northen Foods typowe chińskie miejsce - ze słabym angielskim (choć menu jest) ale świetną kuchnią - zresztą to zdanie podzielają moi znajomi z Johannesburga.
Zacząć należy od pierożków z wieprzowiną i kolendrą - porcja 10 lub 20 sztuk - to nie dim sumy, ciasto jak na nasze pierogi, ale farsz rześki w smaku, mięsny, idealne również do odgrzania na dzień następny, lub nawet na zimno. Moim ulubionym daniem są kalmary z nerkami - to właśnie ich zdjęcie mamy na facebooku (http://www.facebook.com/pages/Z-widelcem-po-%C5%9Bwiecie/217221205089250 - zachęcam do polubienia ;)) suma smaków niesamowita, spreżyste mięsa a tak różne, i chrupkie kawałki papryki. Próbowałem tam wielu dań, m.in. zupy z kaczej krwi
gdzie w piekielnie ostrym wywarze z makaronem i tofu pływają brązowe "galaretki" ze ściętej kaczej krwi. Tak naprawdę bardziej przeżycie niż rozkosz kulinarna :). Ostatnio zaś wziąłem inne z moich ulubionych dań hot pot z bakłażana - kawałki bakłażana w słokim sosie z odrobiną czosnku (bakłażan w czosnku jest też super).
A do tego żołądki wieprzowe z porami. Ciekawy smak, konsystencją przypominające żołądki kurze. Razem niezła, choć niesamowicie sycąca kombinacja.
Mogę tam też polecić sałatkę w stylu północnochińskim (z wieprzowiną "bezpieczne danie" sos typowo chiński, kwaskowaty), tofu hot pot - ostre, kalmary na chrupko, warzywa są idealne. Flaki z czosnkiem też dobre.
Poza tym w położonej po przeciwnej stronie nieco bliżej początku ulicy restauracji kantońskiej (Hong Kong) kupowałem na wynos bardzo zacną kaczkę po kantońsku (pieczoną w sojowo-słodkim sosie), dobre danie za niską cenę. Inne mięsa też wyglądały apetycznie.
Ogólnie ceny na Chinatown bardzo konkurencyjne. Za dwa dania płace ok 90-100R, czyli poniżej 40zł. Herbata za darmo. Muszę wybrać się w tym tygodniu ponownie.
I dla stałych czytelników - od kolejnego wpisu zmieniam nieco styl, zobaczymy czy Wam sie spodoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz