sobota, 9 maja 2015

śniadanko w sam raz

Co? Kanapki (kawa też jest)
Gdzie? Piekarnia Buczek w Krakowie (np. Zwierzyniecka)
Jak? 7/10
Za ile? Kanapka 5.90 tyleż kawa. Drożdżówka z rabarbarem 2zł

Zjeść tanie i dobre śniadanie to sztuka. I w Buczku to możliwe.  Po pierwsze maszyna do kawy Elektra zapewnia przyzwoitą kawę. Moje cappuccino jak za 6zł -odpowiednie. Po drugie mają świetne świeże kanapki.
Mi zasmakowała ta z kiełbasą wiejską.  Chrupka bułka,  solidne plastry kiełbasy,  ogórek kiszony,  odrobina cebuli, chrzan - wszystko świeże i razem smakowite. Czego chcieć więcej?  
No ja zechciałem jeszcze odrobiny słodyczy i tu drożdżówka z kwaśnym rabarbarem była idealnym zakończeniem śniadania. 

Gruzini w Warszawie

Bistro i smacznie po kaukasku - Warszawa, kwiecień 2014



Aga planowała zrobić urodziny w rodzinnym gronie, woleliśmy w knajpie bo akurat byłem w rozjazdach. Poza tym można znależć restaurację dostępną dla niepełnosprawnych, a to znacznie ułatwia.

Gdzie?  Mokotowska 22, Warszawa
Co? Mimino
I jak? Bardzo smacznie
Co szczególnie? Iqibir, placek adżarski
Za ile? Koło setki na głowę za ucztę z alkoholem

Padło na kuchnię kaukaską, bo była szansa, że dla każdego coś dobrego i nie pomyliliśmy się.
W Mimino mają tylko jeden stolik dostępny dla niepełnosprawnych, ale zmieściliśmy się w szóstkę (toaleta niestety na dole więc niedostępna). Wnętrze jasne, na ścianach grafiko-fotosy z filmu z lat 70-tych, wabi grill i pachnie szaszłykami.

Zamawiamy przystawki - bakłażan z orzechami - bardzo dobra klasyka, pieczarki faszerowane - też orzechami i muszę przyznać, że na ciepło orzechy świetnie podkręcają ziemistość pieczarek i znakomite zimne przystawki kaukaskie - szynka wołowa, ser i zioła z lawaszem. O to ostatnie danie toczył się mały bój - kto pierwszy ten lepszy. Zawijas z mięsem i ziołami po prostu świetny, górska mięta wyciągała słono-suchy smak mięsa i ostrość sera.
 Wzięliśmy też rewelacyjny placek adżarski z serem i jajkiem. Niby ma być na główne, ale jako dzielona przystawka bezbłędny. Słony ser tworzy wytrawną masę łagodzoną jajkiem i do tego odrywasz kawałek placka i taki cudownie unużany i pachnący zjadasz. Super.

Na główne większość zamówiła szaszłyki baranie,
podane bardzo prosto na lawaszu z granatem i pietruszką (tu też przydałaby się mięta). Papryczki do przegryzania - dają, ostro-kwaszony kontrast.
Baranina jest idealna - miękka, różowa w środku (o taką prosiliśmy) i soczysta. Prawdziwe mięso, przysmażone na żarze. Myślałem, że nie da się tego przebić ale jedna osoba wzięła iqibir - czyli szaszłyk z lekkim tłuszczem - i to był prawdziwy rarytas. Nic dziwnego - te odrobiny tłuszczu zgrillowane, jakiż to daje aromat całej potrawie.

Moja pani zdecydowała się na pierożki chinkali - soczyste, dobrze przyprawione mięso. Takie jak trzeba (no może ja wolę gdy mają więcej kolendry).

Piliśmy bardzo dobre saperavi (koło 100zł), ciężkie - w sam raz do mięsa.
Wzięliśmy też na spróbowanie wino domowe - no nie jest to najlepsze wino, już wolałem gruzińskie piwo (mają kilka odmian, mniej i bardziej chmielowe), no i koniecznie borżomi - to oprócz zwykłej wody na dzbanki. Ja lubię mieszać ten słony i mineralny smak ze zwykłą wodą.

Desery są raczej pomijalne - miodownik jest OK, czekoladowe ciasto pomijalne. Jedyny zawód przeżyliśmy przy kawie - gdzie mieliśmy nadzieję dostać małą filiżaneczkę gęstego naparu kawy po ormiańsku (czyli po turecku, parzonej w tygielku) a dostaliśmy po pełnym kubku lurowatej cieczy. Dużo za dużo wody. Więc radzę na deser udać się raczej na lody lub do Słodkiego na ciastka.  Ale pozostałe dania na piątkę z plusem.


piątek, 8 maja 2015

Nigeryjskie przysmaki

Co? Mięso ze ślimaka, koźlina i plantan
Gdzie? Kilimanjaro, Victora Island, Lagos
Jak?  7/10
Za ile? 1500 Niara (ok $7) za danie

Wracałem głodny ze spotkania z klientem i pora lunchu się kończyła. Jako, że trasa do biura wiodła obok Kilimanjaro - takiego lokalnego fastfoodu, poprosiłem o zatrzymanie się. Wnętrze nie szokuje higieną, dania widać i pokazuje się palcem bo czasem nie wiadomo co to jest.

Ja na przykład myślałem, że zamawiam grzyby, w pierwszej chwili smakowało to jak nereczki, a na rachunku widniało jako ślimak. Było dobre.
Dość zwarta konsystencja, lekko gumkowata, o mocno mięsnym smaku. Do tego słodycz plantana, miękkiego, ale o chrupkiej skórce bardzo dobrze pasowała. Koźlina też była dobra, długo duszona, jakby lekko słodkawe mięso, poprzerastane przyjemnie rozpadającymi się chrząstkami.

Moim zdaniem dobra opcja na lunch.

Indian best friend w Lagos



Gdzie?  Adeola Adeku, Victoria Island, Lagos, Nigeria
Co? Spice Route
I jak? Bardzo przyzwoite
Co szczególnie? Mięsne przystawki np. kurczak tandoori
Za ile? Koło $120 na dwóch z butelką wina

Spice Route ma typowo nigeryjską lokalizację – na dole pizzeria Debonairs i burgerownia Steers, a na górze egzotyka – wielki budda wita nas w czymś pomiędzy restauracją a klubem. 


Menu składa się z części indyjskiej i chińskiej, ja zdecydowałem się na strategię „z każdego po jednym” a kolega pozostał przy kuchni hindusów.

Najpierw przynieśli śmiesznie zwinięte papadums z ajwarem, sos miętowy bardzo dobry.

Moje dim-sum były raczej niewielkie i mało klasyczne, ale bardzo sympatyczne pierożki z nadzieniem z krewetek i ryby. Ot taka przystawka, podana z fajnym sosem imbirowym do maczania.

Przystawka kolegi – tandoori chicken mogła z powodzeniem zastąpić główne danie i jeśli wrócę do Spice Route to z pewnością skorzystam z takiej możliwości. Soczysty kurczak z hinduskimi przyprawami. Widziałem też podobną opcję z jagnięciny.

Na główne obaj wzięliśmy baraninę. Obaj raczej ostrą i vindaloo kolegi okazało się mocno palące. Moje Bhuna Ghosht było sympatyczne, ale dość ciężkie. Jednak wzięcie zamiast głównego przystawki bez sosu to chyba lepszy pomysł. Naan jest bardzo dobry, nie mogłem się oprzeć zjedzeniu całego.

Wino – południowoafrykański pinotage z Nederburg – lekko za słodki jak na mój gust, ale do pikantnych dań OK. Wyniosło nas to $120. Typowa cena z Lagos. Ładne dziewczyny w obsłudze :) ot taki wieczór w delegacji...

Wolno i drogo - Lagos dla biznesmenów


Gdzie?  Hotel Intercontinental, Victora Island, Lagos, Nigeria
Co? Milano
I jak? Wolno, oj wolno
Co szczególnie? Fritto misto z owoców morza
Za ile? $60-80 za kolację z pół butelki tańszego wina



Jeśli chodzi o najwolniejszą obsługę na świecie to restauracja Milano w Intercontinentalu w Lagos może plasować się w czołówce.

Nie wspomnę nawet o iście hotelowo-nigeryjskich cenach, bez $60 na głowę nie ma co podchodzić.

Jedzenie, jeśli je w końcu podadzą, jest nawet dość dobre. Najpierw po ledwie 20 minutach podali chleb (podobny do focacci) z oliwami i pesto, co pozwoliło przetrwać kolejne pół godziny do przystawek. Ja wziąłem seafood fritto misto – smażone w głębokim tłuszczu owoce morza i kawałki ryb podane z chili aioli. Danie w sam raz na główne, obfite i sycące, a kawałki seafoodu odpowiednio miękkie w środku i chrupkie z zewnątrz.

Za pierwszym razem wziąłem pizzę Nigerian – z kurczakiem i sosem barbecue. Przyszła już godzinę po przystawce i była bardzo smaczna, z odpowiednio chrupkim ciastem. Porcja dla słonia. 

Za drugim razem nauczony rozmiarem przystawki wziąłem fritto na główne, a na przystawkę ziemniaka z krewetkami – taką sałatkę na zimno. Dzięki temu w obu przypadkach mieściłem się za jedzenie w 8tys Niara (poniżej $40). 

Alkohol, szczególnie wino, jest w cenach specjalnych – raczej słaby Boschendal Savignon Blanc za $50, a przyzwoity chilijski merlot za $35.  W obu przypadkach zrezygnowałem z deseru – nie miałem ochoty czekać kolejną godzinę. 

W Lagos – jemy w rozsądnej cenie

Seafood w Lagos - Nigeria, kwiecień 2015


Gdzie?  Victoria Island, Lagos, Nigeria
Co? Blue Coral Seafood Restaurant
I jak? Smaczne
Co szczególnie? Combo z rybą i krewetkami
Za ile? Koło 20 Eur z piwem



Normalnie zbitka „Lagos” i „rozsądna cena” kojarzyć się może jedynie z ulicznym jedzeniem, jak ktoś ma na tyle miłego taksówkarza, że zatrzyma się przy sprzedawcy. Choć przy tych tłumach i ruchu to zatrzymywanie się jest słabym pomysłem.


Dlatego też mogę z czystym sumieniem polecić Coral Blue Seafood Restaurant – w samym sercu Victora Island. Obok fastfood Kilimanjaro na piętrze bardzo przyjemne wnętrze w morskich błękitach. Nie przeładowane i dość na luzie. 

Gdy wszedłem ogranęło mnie przerażenie, bo byłem tam jedynym klientem – a nie – jednak w kącie siedział przy piwku Niemiec (z Ghany ;)). Przysiadłem się i po chwili pospieszył kelner, polecał combo – więc wziąłem combo (zestaw) rybę i krewetki z sałatą.



Sprawna obsługa za chwilę przyniosła lokalne piwo i pieczywo z sosami – super sos ostry i cytrynowo-bazyliowy. Obsługa zresztą jest niesłychanie miła, szybka (cóż za kontrast w porównaniu z Intercontinentalem, gdzie doczekanie się na obsługę graniczy z cudem) i uważna. Duży atut.

A co ważniejsze jedzenie bardzo dobre – ryba znakomita, świeża, białe, wilgote , wyraźne mięso. Kretwetki nie przesmażone, z czosnkiem. Całość z piwem za poniżej 20Eur –co jak na Lagos jest świetną ceną. Naprawdę polecam – warto by takie miejsce prosperowało.


Drogie te Rośliny



Nowa wegetariańska kawiarnia na Bielanach - maj 2015

Gdzie?  Schroegera, Bielany
Co? Roślina
I jak? Drogo
Co szczególnie? No nie wiem - kawa jest dobra
Za ile? 56zł za skromne śniadanie dla dwojga

Bielany powolutku odbijają się do dna kulinarnej pustyni i każde nowo otwarte miejsce cieszy. Dlatego też z niecierpliwością czekałem na otwarcie Rośliny na Schroegera, szczególnie że wygląd zachęcał.

Ale niestety mam nadzieję, że Roślina nie wyznaczy nowego trendu bielańskiego. Ogródek co prawda sympatyczny,

a jakie fajne pomieszczenie mają w piwnicy... 

jednak ceny to raczej dostosowane do nadmiernie zamożnych nudzących się w domu żon bogatych mężów. Te gotowe są wydać dużo na tzw zdrową żywność. I stanowią główną klientelę.

Co to znaczy dużo? Za śniadanie na dwoje zapłaciliśmy 56zł i raczej byłem potem głodny. Smacznie nawet jest, ale taka porcja twarożku za 13 zł to lekkie zdzierstwo.

A i kanapka za dychę, choć ma ciekawy skład (podoba mi się majonez makowy), ale jest co tu dużo ukrywać skromna jak na pełne śniadanie. 

Do tego kawa po dychu i koktajl śniadaniowy (bo z jogurtem) za 13 zł. Ja uważam, że stanowcza przesada.