sobota, 13 kwietnia 2013

Wsiąść do pociągu, byle do Łodzi

Łódź - 13 kwietnia 2013

Dziś czekała mnie wyprawa do Łodzi. Wstałem o 4:15 by zdążyć na PKP mknący do Jeleniej Góry przez Kaliską o 5:30, oczywiście opóźniony 15 min na starcie.

Wiedząc z czym mam do czynienia przygotowałem kanapki. Ostatnio mam dwa ulubione chleby razowe.  Pełnoziarnisty Oskroby - ciemny, czyli musi dobarwiany karmelem, ale mocno gliniasty, nie pozostawiający uczucia kwasu, z całymi ziarnami, miękkimi doskonały.  Z tego właśnie chleba zrobiłem dwie znakomite kanapki - jedną ze świeżym brie Ermitage, który lekko dojrzał w transporcie i rozpływał się razem z kruszącym nieco się chlebem, drugą z szynką z tłuszczykiem z bazarku na Wałbrzyskiej.  Dawno już nie jadłem pożądnej soczystej, wędzonej szynki nie ociekającej chemiczną wodą.

Drugi chleb to zwany pełne ziarno z piekarni Orężna, mającej sklepik przy Al. Lotników. Ten jest jeszcze lepszy, nie barwiony, a za to ma chrupką skórkę niespotykaną w razowcach. Nie wiem na czym polega jego sekret, ale smak jest świetny i kosztuje grosze - za kawałek na dwa dni płacę koło 3.50zł. Dziś akurat go nie miałem ;)

Do kanapek wziąłem flat white - jedyną pijalną kawę w Coffee Heaven, dobrze zlokalizowanej przy wejściu na perony.  Za to pieprzony automat do wody na trzecim peronie zeżarł 3zł i nie wydał wody. Żadnej możliwości reklamacji.

Łódź powitała mnie w słońcu widokami rosyjsko-secesyjnymi

i zachęcając do pozostania festiwalem Rubinstaina.

Dzisiaj chciało się wybrać na spacer, np. śladami żydowskimi, ale czasu nie było. Seminarium, a potem z powrotem by złapać pociąg na Widzewie. Po drodze kupiłem chałkę, jako przekąskę do pociągu, coś jeść trzeba, a wiadomo, że zjadliwe jedzenie w drodze u nas nie istnieje.

Chałki nie jadłem już ze dwa miesiące.  Potem w domku wziąłem sobie jeszcze kromkę z kiełbasą i ogórkiem kwaszonym, jak lubię.

Nie doczekawszy się na tramwaj, który i tak w Łodzi wlecze się niemiłosiernie, pędziłem taksi tylko by się dowiedzieć, że godzina na bilecie jest oczywiście nieprawidłowa i pociąg dopiero za 15 minut.  Ale za to miał 20 minut planowego postoju na Zachodnim, ciekawe co za Geniusz Karpat układa ten rozkład.  Kolejarz pewnie, ten sam co przez ostatnie 58 lat, pewnie rzeczy się nie zmieniają.  I może to jest pocieszające?!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz