Monte i Vino - Sopot 27 kwietnia 2013
Jaka jest godziwa marża na wodzie? Z pewnością taka, którą klient jest gotów zapłacić, ale czasem trzeba się zastanowić czy naprawdę warto ładować klienta w ch... dla 6 czy 8 złotych? Jeśli ktoś sprzedaje w knajpie butelkę Cisowianki, ok Cisowianki Perlage, takiej luksusowej za 1,50zł z 500% marżą to ma gruby narzut. Ale jeśli sprzedaje ją z 1000% marżą, czyli rząda za butelkę 700ml zwykłej polskiej wody 16zł, to jest po prostu naciągaczem.
I niezależnie jak dopracowane będą jego dania i niezłe wino, to w moich oczach pozostaje naciągaczem spod egipskich ruin. Czy kupując wodę od takiego Araba w Egipcie czujemy się oszukani? Tak - i tak samo czuję się jako były klient Monte i Wino. Rozumiem, że w Sopocie uważa się, że Warszawka wszystko łyknie i ją stać. Więc rżnimy jeleni jak można i na czym można. Dorobimy się fortuny ze te dodatkowe 8zł (może nawet 6zł bo pewnie nawet 10zł za butelkę oburzenia by nie wywołało) - tak niecałe 3% rachunku. Już możemy liczyć zera na koncie.
Po czymś takim mam ochotę namawiać do bojkotowania miejsca, której poza tym jest całkiem przyzwoite. Ale wspieranie cwaniaczków uważam za niemoralne.
Chwali się winem i jak się lepiej na półkach pogrzebie to poniżej 100zł da się znaleźć niezłe. Portugalska Głowa Byka (Cabeca de Toiro) to solidne wino z Tejo, zbudowane na Tourgia Nacional, mocno taninowe, ale i z dużą dawką owoców. Adze bardzo smakowało, dobrze komponowało się z serem i grzybami. Przydało by mu się jeszcze poleżeć z rok lub dwa by taniny złagodniały, z drugiej strony nie wiem jaki czas życia ma to wino z 2008r. Ale 97zł to w miarę porządna cena - choć w Portugalii w knajpie 25Eur za takie wino by mnie oburzyło. Jesteśmy jednak w Sopocie.
Tak z serem, bo na przystawkę Aga wzięła taką oto cykorię z gorgonzolą:
ja zaś carpaccio wołowe z truflą, do którego nie wiem po co dodano suszonych pomidorów. Ich smak zdecydowanie kłócił się z truflą, ale wyjadłem je najpierw i problemu nie było.
Drugie, to ja wspomniałem papardele z borowikami oraz u mnie ogromna porcja risotto frutti di mare. Bardzo dobre (choć znowu ten suszony pomidor mocno dominował), ale zwierzaków obficie, akuratnie zrobione.
Jeszcze na koniec kawa i po kieliszeczku świetnego LBV (Late Bottled Vintage) Porto.
Dotychczas było super, szczególnie, że w MiW siedzi się wygodnie, na fotelowych krzesłach, niespiesznie, nawet jeśli w koło ostry gwar (miejsce jest pełne). No i pojawia się rachunek z taką bandycką Cisowanką i już nie czujesz się klientem, ale małym ch... z Warszawy, którego należy ogolić do zera i zarobić krocie na sprzedaży mu wody. Pewnie warto...
Jaka jest godziwa marża na wodzie? Z pewnością taka, którą klient jest gotów zapłacić, ale czasem trzeba się zastanowić czy naprawdę warto ładować klienta w ch... dla 6 czy 8 złotych? Jeśli ktoś sprzedaje w knajpie butelkę Cisowianki, ok Cisowianki Perlage, takiej luksusowej za 1,50zł z 500% marżą to ma gruby narzut. Ale jeśli sprzedaje ją z 1000% marżą, czyli rząda za butelkę 700ml zwykłej polskiej wody 16zł, to jest po prostu naciągaczem.
I niezależnie jak dopracowane będą jego dania i niezłe wino, to w moich oczach pozostaje naciągaczem spod egipskich ruin. Czy kupując wodę od takiego Araba w Egipcie czujemy się oszukani? Tak - i tak samo czuję się jako były klient Monte i Wino. Rozumiem, że w Sopocie uważa się, że Warszawka wszystko łyknie i ją stać. Więc rżnimy jeleni jak można i na czym można. Dorobimy się fortuny ze te dodatkowe 8zł (może nawet 6zł bo pewnie nawet 10zł za butelkę oburzenia by nie wywołało) - tak niecałe 3% rachunku. Już możemy liczyć zera na koncie.
Po czymś takim mam ochotę namawiać do bojkotowania miejsca, której poza tym jest całkiem przyzwoite. Ale wspieranie cwaniaczków uważam za niemoralne.
Chwali się winem i jak się lepiej na półkach pogrzebie to poniżej 100zł da się znaleźć niezłe. Portugalska Głowa Byka (Cabeca de Toiro) to solidne wino z Tejo, zbudowane na Tourgia Nacional, mocno taninowe, ale i z dużą dawką owoców. Adze bardzo smakowało, dobrze komponowało się z serem i grzybami. Przydało by mu się jeszcze poleżeć z rok lub dwa by taniny złagodniały, z drugiej strony nie wiem jaki czas życia ma to wino z 2008r. Ale 97zł to w miarę porządna cena - choć w Portugalii w knajpie 25Eur za takie wino by mnie oburzyło. Jesteśmy jednak w Sopocie.
Tak z serem, bo na przystawkę Aga wzięła taką oto cykorię z gorgonzolą:
ja zaś carpaccio wołowe z truflą, do którego nie wiem po co dodano suszonych pomidorów. Ich smak zdecydowanie kłócił się z truflą, ale wyjadłem je najpierw i problemu nie było.
Drugie, to ja wspomniałem papardele z borowikami oraz u mnie ogromna porcja risotto frutti di mare. Bardzo dobre (choć znowu ten suszony pomidor mocno dominował), ale zwierzaków obficie, akuratnie zrobione.
Jeszcze na koniec kawa i po kieliszeczku świetnego LBV (Late Bottled Vintage) Porto.
Dotychczas było super, szczególnie, że w MiW siedzi się wygodnie, na fotelowych krzesłach, niespiesznie, nawet jeśli w koło ostry gwar (miejsce jest pełne). No i pojawia się rachunek z taką bandycką Cisowanką i już nie czujesz się klientem, ale małym ch... z Warszawy, którego należy ogolić do zera i zarobić krocie na sprzedaży mu wody. Pewnie warto...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz