Istanbuł, Maslak - czerwiec 2013
Nastało lato i najlepiej można to poznać w Istanbule. Wystarczy wejść do byle jakiej knajpy by wybór i świeżość warzyw porażały. Miałem tylko krótka chwilę koło biura Oracle (i koło hotelu Sheraton Maslak) więc wszedłem do lokalnej restauracji specjalizującej się w donerze, ale zanim cokolwiek zamówiłem mój wzrok przyciągnął bufet sałatkowy. I nie mogłem się oprzeć. Pełen talerz świeżych warzyw:
Cóż tu mamy? Surówkę z ziół (głównie pietruszki) z odrobiną bulguru i cytryną - jak nie lubię pietruszki to ta kombinacja znakomita, podkwaszoną czerwoną kapustę, cig kofte - czyli bardzo ostre wygniatne w ręku kotelty z surowego mięsa i bulguru, dobrze harmonizujące ze szpinakiem z jogurtem. Potem coraz lepiej - szpinak z odrobiną pomidora i czosnkiem. Fasolka duszkona - Jaś i zielona. Słodka, nie rozgotowana. No i ukoronowanie - bakłażan w pomidorach. Eh, te tureckie bakłażany. Toż to cudo nie jedzenie, z lekko skarmelizowaną cebulką i czosnkiem. Nigdy mi takie w domu nie wychodzą.
Popijamy kufelkiem ajranu
i tyle. Obiad za 17.5 lirów, może być bo Istambuł drogi (no chyba że się złapie pilaw z ciecierzycą i kurczakiem na zjeździe z Buyukdere na Maslak - rewelacja za 5 lirów).
Nastało lato i najlepiej można to poznać w Istanbule. Wystarczy wejść do byle jakiej knajpy by wybór i świeżość warzyw porażały. Miałem tylko krótka chwilę koło biura Oracle (i koło hotelu Sheraton Maslak) więc wszedłem do lokalnej restauracji specjalizującej się w donerze, ale zanim cokolwiek zamówiłem mój wzrok przyciągnął bufet sałatkowy. I nie mogłem się oprzeć. Pełen talerz świeżych warzyw:
Cóż tu mamy? Surówkę z ziół (głównie pietruszki) z odrobiną bulguru i cytryną - jak nie lubię pietruszki to ta kombinacja znakomita, podkwaszoną czerwoną kapustę, cig kofte - czyli bardzo ostre wygniatne w ręku kotelty z surowego mięsa i bulguru, dobrze harmonizujące ze szpinakiem z jogurtem. Potem coraz lepiej - szpinak z odrobiną pomidora i czosnkiem. Fasolka duszkona - Jaś i zielona. Słodka, nie rozgotowana. No i ukoronowanie - bakłażan w pomidorach. Eh, te tureckie bakłażany. Toż to cudo nie jedzenie, z lekko skarmelizowaną cebulką i czosnkiem. Nigdy mi takie w domu nie wychodzą.
Popijamy kufelkiem ajranu
i tyle. Obiad za 17.5 lirów, może być bo Istambuł drogi (no chyba że się złapie pilaw z ciecierzycą i kurczakiem na zjeździe z Buyukdere na Maslak - rewelacja za 5 lirów).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz