Nowa kuchnia serbska w Belgradzie, marzec 2015
Gdzie? Nebojsina 49a, Belgrad, Serbia
Co? Mala Fabrika Ukusa
I jak? Super
Co szczególnie? Wędzona wieprzowina z grila
Za ile? Koło 40Eur (bo drugie wino na kieliszki było droższe)
Mimo, że w Belgradzie jadłem całkiem przyjemnie, jakoś nie było kiedy tego opisać, a Mala Fabrika zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Typ restauracji gdzie właśnie zastanawiają się jak tradycyjne dania podać na nowy sposób, a przy okazji nie próbują zagłodzić klientów.
Wieczór był chłodny i dżdżysty, ale wybrałem się na ulicę Nebojsina - jeszcze spory kawałek za cerkwią Sawy. To faktycznie wygląda na jakiś zaadoptowany mały budynek fabryczki, ale otoczenie przyjazne, willowe. Wnętrze proste, dominują jasne kolory, ale przyjazne, raczej pełno miejscowych:
W menu podział na dania "tradycyjne" i normalne, ja chyba wybierałem z normalnego i ze specjalności dnia.
Na początek poszło foie gras z mini-brioszkami, taka mała pyszność dość kunsztownie podana:
Potem sięgnąłem do odrobiny tradycji - pieczona papryka z czosnkiem jako dodatek i oczywiście świeże pieczywo (wtedy dieta poszła w kąt):
Popijałem to domowym vranacem - szczerze mówiąc wino na kieliszki mają słabe (jakby mieli dobre to byłyby dwa widelce).
W odpowiednio rozbudzony apetyt trafiła jedna z najlepszych wieprzowin (Svinjski vrat) w moim życiu:
podana z puree selerowym i jabłkami (te kuleczki). Chyba była wędzona na gorąco i podgrilowana. Po prostu niesamowicie miękka, soczysta, pachnąca dymem ale też mięsna. Lekka słodycz dodatków znakomicie uwypuklała smak. Do tego miałem nieco lepsze, ale sporo droższe wino.
Ogólnie byłem bardzo szczęśliwy. Mam małe zastrzeżenia do obsługi, chwilami czułem się ignorowany, ale z drugiej strony nie muszę być zawsze :) w centrum uwagi. Naprawdę polecam jak tylko będziecie w Belgradzie.
Gdzie? Nebojsina 49a, Belgrad, Serbia
Co? Mala Fabrika Ukusa
I jak? Super
Co szczególnie? Wędzona wieprzowina z grila
Za ile? Koło 40Eur (bo drugie wino na kieliszki było droższe)
Mimo, że w Belgradzie jadłem całkiem przyjemnie, jakoś nie było kiedy tego opisać, a Mala Fabrika zdecydowanie zasługuje na wyróżnienie. Typ restauracji gdzie właśnie zastanawiają się jak tradycyjne dania podać na nowy sposób, a przy okazji nie próbują zagłodzić klientów.
Wieczór był chłodny i dżdżysty, ale wybrałem się na ulicę Nebojsina - jeszcze spory kawałek za cerkwią Sawy. To faktycznie wygląda na jakiś zaadoptowany mały budynek fabryczki, ale otoczenie przyjazne, willowe. Wnętrze proste, dominują jasne kolory, ale przyjazne, raczej pełno miejscowych:
W menu podział na dania "tradycyjne" i normalne, ja chyba wybierałem z normalnego i ze specjalności dnia.
Na początek poszło foie gras z mini-brioszkami, taka mała pyszność dość kunsztownie podana:
Potem sięgnąłem do odrobiny tradycji - pieczona papryka z czosnkiem jako dodatek i oczywiście świeże pieczywo (wtedy dieta poszła w kąt):
Popijałem to domowym vranacem - szczerze mówiąc wino na kieliszki mają słabe (jakby mieli dobre to byłyby dwa widelce).
W odpowiednio rozbudzony apetyt trafiła jedna z najlepszych wieprzowin (Svinjski vrat) w moim życiu:
podana z puree selerowym i jabłkami (te kuleczki). Chyba była wędzona na gorąco i podgrilowana. Po prostu niesamowicie miękka, soczysta, pachnąca dymem ale też mięsna. Lekka słodycz dodatków znakomicie uwypuklała smak. Do tego miałem nieco lepsze, ale sporo droższe wino.
Ogólnie byłem bardzo szczęśliwy. Mam małe zastrzeżenia do obsługi, chwilami czułem się ignorowany, ale z drugiej strony nie muszę być zawsze :) w centrum uwagi. Naprawdę polecam jak tylko będziecie w Belgradzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz