Kawa i specjalistyczne kawiarnie niesieciowe to nowa moda w Singapurze. Niby jak w Warszawie tylko zadęcie mniejsze, a kawa lepsza :)
Tradycyjnie w Singapurze piło się kawę parzono-filtrowaną, nieco podobną w smaku do wietnamskiej, tylko słabszą. Z tą tradycyjną kawą zetknąłem się w legendarnej Ya Kun Kaya Toast
Gdzie? Ya Kun Kaya Toast, obrzeża Chinatown, niedaleko stacji Telok Ayer w Far East Square
Co? Wybór prosty - tosty z kaya, jajka w koszulce, kawa
Za ile? S$8
Jak? 6/10
Nie do końca rozumiem kultowy status tego miejsca, no tak istnieje od lat 30-tych, bardzo tradycyjne, ale.. Sposób przytowania jajek jak dla mnie nieco zbyt wodnisty (Aga odwracała się z obrzydzeniem), tosty suche, a kaya - czyli coś w rodzaju dżemu z kokosa - strasznie słodka. Postępując zgodnie z tradycją skropiłem nieco sosem sojowym i posypałem białym pieprzem i wtedy było całkiem znośne.
Sytuację ratowała naprawdę intensywna lokalna kawa - jedyny raz kiedy udało mi się wypić smaczną tradycyjną kawę (inne próby były porażką). Tym niemniej nie zdecydowałem się powtórzyć.
U nas na Geylang kawy nie było :( więc z niezmierną radością znalazłem na Tripadvisor prawdziwą kawiarnię, niestety nieco za daleko jak na codzień.
Gdzie? Brawn & Brains, w hali sportowej przy skrzyżowaniu Guillemard Rd i Lor 22
Co? Kawa, pyszna flat white
Za ile? Typowa cena S$5.50
Jak? 7/10
Może moja opinia jest nieco skrzywiona przyjemnością znalezienia prawdziwej kawy, a miejsce znaleźć nie łatwo.
W poszukiwaniu kawy zajechaliśmy w okolice stacji Lavender. Od wielu drzwi się odbiliśmy. Weszliśmy do znanej z salted egg croissant Antoinette i po 20 minutach czekania wyszliśmy nie złożywszy nawet zamówienia.
W końcu trafiłem jednak na prawdziwie błyszczącą perłę
Gdzie? Artistry, przy Victoria Str, bliżej Bugis
Co? Genialna kawa i najlepsze ciastko jakie pamiętam
Za ile? Drogo - kawa S$6, ciastko koło dychy
Jak? 9/10
Atristry jest nieprawdopodonie hipsterska i popularna, my siedzieliśmy na takich sześcianach na zewnątrz czekając w święto dość długo (normalnie było lepiej).
Źródłem jej sukcesu jest nieprawdopodobnie dobra kawa - bardzo mocne, gęste, orzechowe espresso. Dawno, dawno takiego nie piłem - może na Sycylii... Na kawę (esperesso przy barze) specjanie tam wracałem.
Mają też super ciastka - ja wziąłem orzechowo-bakaliowe, przypominające konsystencją marchewkowe, wilgotne, bardzo dobre. Jednak najlepsze wziąłem dla mojej żony - tarta z masą z orzechów laskowych pokryta kandyzowany ananasem z imbirem w jakby galaretce. Nie przepadam za smakiem orzechów laskowych, ale tu był cudowny, nie potrafię opisać tej orzechowej symfonii smaku w połączeniu z owocowo-imbirowym pokryciem. Genialne
Warto też wspomnieć jej sąsiadkę, koło śmiesznego muralu
Gdzie? Symmetry, też przy Victoria Str
Co? Kawa i croissant z krewetkami (!)
Za ile? S$30 za dwie kawy i croissanta z frytkami
Jak? 7/10
Symmetry chyba bardziej popularne wśród turystów, oferuje miłe stoliki na zewnątrz i syte kanapki:
Croissant z krewetkami, jajkiem, majonezem japońskim i sałatą to połączenie zaskakujące, ale bardzo dobre. Małe chrupkie krewetki dobrze komponują się z miękkim croissantem. Tylko w kanapce trochę za bardzo dominuje jajko - mniej to byłoby więcej smaku. Flat white i cappucino bardzo dobre.
A co z Glamem?
Glam - a konkretnie Kampong Glam to dzielnica Singapuru, w dół od Victoria Str. Dzielnica z dużymi wpływami arabskimi (w końcu wzdłuż Arab Str) z najładniejszym meczetem w Singu.
Obok ciągną się sklepy z materiałami we wzory tureckie i arabskie, chwilami czuję się jakbym nie ruszył się z bazaru w Stambule.
Fajne murale i naprawdę dziwne wynalazki:
Znaleźliśmy tam pyszne placki z baraniną - murtabak - zjedzone w jednym z podcieni przy pubie dla turystów.
Gdzie? Zam Zam, róg Arab Street i North Bridge Rd (Bugis)
Co? Murtabak z baraniną, pikantny mięsisty naleśnik, bardzo dobry (nie dało rady zjeść sosu)
Za ile? S$6 za średni placek - wystarcza na mały luch dla dwojga
Jak? 7/10
Tradycyjnie w Singapurze piło się kawę parzono-filtrowaną, nieco podobną w smaku do wietnamskiej, tylko słabszą. Z tą tradycyjną kawą zetknąłem się w legendarnej Ya Kun Kaya Toast
Gdzie? Ya Kun Kaya Toast, obrzeża Chinatown, niedaleko stacji Telok Ayer w Far East Square
Co? Wybór prosty - tosty z kaya, jajka w koszulce, kawa
Za ile? S$8
Jak? 6/10
Nie do końca rozumiem kultowy status tego miejsca, no tak istnieje od lat 30-tych, bardzo tradycyjne, ale.. Sposób przytowania jajek jak dla mnie nieco zbyt wodnisty (Aga odwracała się z obrzydzeniem), tosty suche, a kaya - czyli coś w rodzaju dżemu z kokosa - strasznie słodka. Postępując zgodnie z tradycją skropiłem nieco sosem sojowym i posypałem białym pieprzem i wtedy było całkiem znośne.
Sytuację ratowała naprawdę intensywna lokalna kawa - jedyny raz kiedy udało mi się wypić smaczną tradycyjną kawę (inne próby były porażką). Tym niemniej nie zdecydowałem się powtórzyć.
U nas na Geylang kawy nie było :( więc z niezmierną radością znalazłem na Tripadvisor prawdziwą kawiarnię, niestety nieco za daleko jak na codzień.
Gdzie? Brawn & Brains, w hali sportowej przy skrzyżowaniu Guillemard Rd i Lor 22
Co? Kawa, pyszna flat white
Za ile? Typowa cena S$5.50
Jak? 7/10
Może moja opinia jest nieco skrzywiona przyjemnością znalezienia prawdziwej kawy, a miejsce znaleźć nie łatwo.
W poszukiwaniu kawy zajechaliśmy w okolice stacji Lavender. Od wielu drzwi się odbiliśmy. Weszliśmy do znanej z salted egg croissant Antoinette i po 20 minutach czekania wyszliśmy nie złożywszy nawet zamówienia.
W końcu trafiłem jednak na prawdziwie błyszczącą perłę
Gdzie? Artistry, przy Victoria Str, bliżej Bugis
Co? Genialna kawa i najlepsze ciastko jakie pamiętam
Za ile? Drogo - kawa S$6, ciastko koło dychy
Jak? 9/10
Atristry jest nieprawdopodonie hipsterska i popularna, my siedzieliśmy na takich sześcianach na zewnątrz czekając w święto dość długo (normalnie było lepiej).
Źródłem jej sukcesu jest nieprawdopodobnie dobra kawa - bardzo mocne, gęste, orzechowe espresso. Dawno, dawno takiego nie piłem - może na Sycylii... Na kawę (esperesso przy barze) specjanie tam wracałem.
Mają też super ciastka - ja wziąłem orzechowo-bakaliowe, przypominające konsystencją marchewkowe, wilgotne, bardzo dobre. Jednak najlepsze wziąłem dla mojej żony - tarta z masą z orzechów laskowych pokryta kandyzowany ananasem z imbirem w jakby galaretce. Nie przepadam za smakiem orzechów laskowych, ale tu był cudowny, nie potrafię opisać tej orzechowej symfonii smaku w połączeniu z owocowo-imbirowym pokryciem. Genialne
Warto też wspomnieć jej sąsiadkę, koło śmiesznego muralu
Gdzie? Symmetry, też przy Victoria Str
Co? Kawa i croissant z krewetkami (!)
Za ile? S$30 za dwie kawy i croissanta z frytkami
Jak? 7/10
Symmetry chyba bardziej popularne wśród turystów, oferuje miłe stoliki na zewnątrz i syte kanapki:
Croissant z krewetkami, jajkiem, majonezem japońskim i sałatą to połączenie zaskakujące, ale bardzo dobre. Małe chrupkie krewetki dobrze komponują się z miękkim croissantem. Tylko w kanapce trochę za bardzo dominuje jajko - mniej to byłoby więcej smaku. Flat white i cappucino bardzo dobre.
A co z Glamem?
Glam - a konkretnie Kampong Glam to dzielnica Singapuru, w dół od Victoria Str. Dzielnica z dużymi wpływami arabskimi (w końcu wzdłuż Arab Str) z najładniejszym meczetem w Singu.
Obok ciągną się sklepy z materiałami we wzory tureckie i arabskie, chwilami czuję się jakbym nie ruszył się z bazaru w Stambule.
Fajne murale i naprawdę dziwne wynalazki:
Znaleźliśmy tam pyszne placki z baraniną - murtabak - zjedzone w jednym z podcieni przy pubie dla turystów.
Gdzie? Zam Zam, róg Arab Street i North Bridge Rd (Bugis)
Co? Murtabak z baraniną, pikantny mięsisty naleśnik, bardzo dobry (nie dało rady zjeść sosu)
Za ile? S$6 za średni placek - wystarcza na mały luch dla dwojga
Jak? 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz