Może i straszny bachor, na pewno skąpy - Warszawa, grudzień 2014
Nie był to zbyt udany prezent urodzinowy dla samego siebie
Gdzie? Warszawa, Sandomierska
Co? L'enfant Terrible
I jak? Drogo i głodno
Co szczególnie? Przepiórka jest dobra, a chleb rewelacyjny, ale nie za taką kasę
Za ile? 300zł za posiłek na dwoje z dwoma kieliszkami wina i lampką zwykłego Armagnac
Jako, że miałem urodziny postanowiłem w ramach prezentu dla siebie pójść do dobrej knajpy. Długo wahałem się między znanym i lubianym Solec 44, Zielonym Niedźwiedziem (jeszcze nie spróbowałem) a L'enfant Terrible. W końcu kreatywna kuchnia i jej opisy uwiodły mnie.
Z kreatywnością tu faktycznie nie ma problemu, gorzej z tym co dostaje się za niemałe pieniądze. Nawet przez chwilę zastanawiałem się nad 5 daniami za 200zł, ale nie odpowiadał i wybór, a jeśli usłyszałem, że to po pół porcji to chyba do ich zobaczenia potrzebowałbym mikroskop.
Na pewno mają fajny wystrój i rewelacyjną obsługę, choć wkurza mnie gdy prosząc o wodę dostaję oczywiście włoską najdroższą, a nie Cisowiankę.
Wybór mojej żony był zdecydowanie lepszy - na przystawkę dwa przegrzebki na musie z kapusty za prawie 5 dych:
A potem przepiórka na dwa sposoby - nóżki confit i smażona pierś. Małe pyszne danie:
Może gdybym to wybrał nie byłbym aż tak niezadowolony. Ale wybrałem gorzej. Opis: galaretki owocowe, długodojrzewający boczek 33zł - i co dostaję - dwa cienkie jak płatek plasterki boczku (podobny wychodzi ten z Lidla czy Biedronki, ale w paczce jest 14 plasterków) i rozrzucone galaretki z owoców. Smaczne? No tak - tyle co nic.
Dobrze, że był i chleb (po kromce) i bułki.
Na drugie miałem ochotę na karpia z grzybami, tylko bez gryki. Pokombinowali i obiecali podać z czarną soczewicą (już bez grzybów, a szkoda). Brzmiało nieźle:
Może i fajna przystawka - o przepraszam, tu podawane jako danie główne, ale jak biorę karpia to chcę czuć smak karpia a nie rybnego farszu bez wyrazu. Porażka nie tylko wielkościowa ale i smakowa.
Wino na kieliszki koło 30zł za jedno.
Kieliszek polskiej nalewki - prawie 25zł. Armagnac w podobnej cenie, ot jak Armagnac, nic nadzwyczajnego. Desery już odpuściliśmy - ani za makiem ani za piernikami nie przepadamy.
Dawno nie wyszedłem z knajpy tak głodny...
Może jak ktoś wydaje firmowe pieniądze to mu nie szkoda, ale własnych żal zdecydowanie.
Nie był to zbyt udany prezent urodzinowy dla samego siebie
Gdzie? Warszawa, Sandomierska
Co? L'enfant Terrible
I jak? Drogo i głodno
Co szczególnie? Przepiórka jest dobra, a chleb rewelacyjny, ale nie za taką kasę
Za ile? 300zł za posiłek na dwoje z dwoma kieliszkami wina i lampką zwykłego Armagnac
Jako, że miałem urodziny postanowiłem w ramach prezentu dla siebie pójść do dobrej knajpy. Długo wahałem się między znanym i lubianym Solec 44, Zielonym Niedźwiedziem (jeszcze nie spróbowałem) a L'enfant Terrible. W końcu kreatywna kuchnia i jej opisy uwiodły mnie.
Z kreatywnością tu faktycznie nie ma problemu, gorzej z tym co dostaje się za niemałe pieniądze. Nawet przez chwilę zastanawiałem się nad 5 daniami za 200zł, ale nie odpowiadał i wybór, a jeśli usłyszałem, że to po pół porcji to chyba do ich zobaczenia potrzebowałbym mikroskop.
Na pewno mają fajny wystrój i rewelacyjną obsługę, choć wkurza mnie gdy prosząc o wodę dostaję oczywiście włoską najdroższą, a nie Cisowiankę.
Wybór mojej żony był zdecydowanie lepszy - na przystawkę dwa przegrzebki na musie z kapusty za prawie 5 dych:
A potem przepiórka na dwa sposoby - nóżki confit i smażona pierś. Małe pyszne danie:
Może gdybym to wybrał nie byłbym aż tak niezadowolony. Ale wybrałem gorzej. Opis: galaretki owocowe, długodojrzewający boczek 33zł - i co dostaję - dwa cienkie jak płatek plasterki boczku (podobny wychodzi ten z Lidla czy Biedronki, ale w paczce jest 14 plasterków) i rozrzucone galaretki z owoców. Smaczne? No tak - tyle co nic.
Dobrze, że był i chleb (po kromce) i bułki.
Na drugie miałem ochotę na karpia z grzybami, tylko bez gryki. Pokombinowali i obiecali podać z czarną soczewicą (już bez grzybów, a szkoda). Brzmiało nieźle:
Może i fajna przystawka - o przepraszam, tu podawane jako danie główne, ale jak biorę karpia to chcę czuć smak karpia a nie rybnego farszu bez wyrazu. Porażka nie tylko wielkościowa ale i smakowa.
Wino na kieliszki koło 30zł za jedno.
Kieliszek polskiej nalewki - prawie 25zł. Armagnac w podobnej cenie, ot jak Armagnac, nic nadzwyczajnego. Desery już odpuściliśmy - ani za makiem ani za piernikami nie przepadamy.
Dawno nie wyszedłem z knajpy tak głodny...
Może jak ktoś wydaje firmowe pieniądze to mu nie szkoda, ale własnych żal zdecydowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz