piątek, 19 grudnia 2014

A tę przereklamowaną knajpę możecie ominąć

Może i straszny bachor, na pewno skąpy - Warszawa, grudzień 2014

Nie był to zbyt udany prezent urodzinowy dla samego siebie

Gdzie? Warszawa, Sandomierska
Co? L'enfant Terrible 
I jak? Drogo i głodno
Co szczególnie? Przepiórka jest dobra, a chleb rewelacyjny, ale nie za taką kasę
Za ile? 300zł za posiłek na dwoje z dwoma kieliszkami wina i lampką zwykłego Armagnac

Jako, że miałem urodziny postanowiłem w ramach prezentu dla siebie pójść do dobrej knajpy. Długo wahałem się między znanym i lubianym Solec 44, Zielonym Niedźwiedziem (jeszcze nie spróbowałem) a L'enfant Terrible. W końcu kreatywna kuchnia i jej opisy uwiodły mnie.

Z kreatywnością tu faktycznie nie ma problemu, gorzej z tym co dostaje się za niemałe pieniądze. Nawet przez chwilę zastanawiałem się nad 5 daniami za 200zł, ale nie odpowiadał i wybór, a jeśli usłyszałem, że to po pół porcji to chyba do ich zobaczenia potrzebowałbym mikroskop.

Na pewno mają fajny wystrój i rewelacyjną obsługę, choć wkurza mnie gdy prosząc o wodę dostaję oczywiście włoską najdroższą, a nie Cisowiankę.

Wybór mojej żony był zdecydowanie lepszy - na przystawkę dwa przegrzebki  na musie z kapusty za prawie 5 dych:
A potem przepiórka na dwa sposoby - nóżki confit i smażona pierś. Małe pyszne danie:
Może gdybym to wybrał nie byłbym aż tak niezadowolony.  Ale wybrałem gorzej. Opis: galaretki owocowe, długodojrzewający boczek 33zł - i co dostaję - dwa cienkie jak płatek plasterki boczku (podobny wychodzi ten z Lidla czy Biedronki, ale w paczce jest 14 plasterków) i rozrzucone galaretki z owoców. Smaczne? No tak - tyle co nic.
Dobrze, że był i chleb (po kromce) i bułki.
Na drugie miałem ochotę na karpia z grzybami, tylko bez gryki. Pokombinowali i obiecali podać z czarną soczewicą (już bez grzybów, a szkoda). Brzmiało nieźle:

Może i fajna przystawka - o przepraszam, tu podawane jako danie główne, ale jak biorę karpia to chcę czuć smak karpia a nie rybnego farszu bez wyrazu. Porażka nie tylko wielkościowa ale i smakowa.

Wino na kieliszki koło 30zł za jedno.

Kieliszek polskiej nalewki - prawie 25zł. Armagnac w podobnej cenie, ot jak Armagnac, nic nadzwyczajnego. Desery już odpuściliśmy - ani za makiem ani za piernikami nie przepadamy.

Dawno nie wyszedłem z knajpy tak głodny...

Może jak ktoś wydaje firmowe pieniądze to mu nie szkoda, ale własnych żal zdecydowanie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz